Jacek Rządca – Mazovia Józefów – 2.04.2017

Ostatni raz na Mazovii startowałem w czerwcu 2012 roku. W tym roku wielki powrót – Trezado BikeTires.pl wyznaczyła cel, starty na maratonach Czarka Zamany. Na starcie stanąłem nabuzowany i wkurzony. Dzień wcześniej ścigałem się na XC, gdzie start mi nie wyszedł a na 2 kółku złapałem kapcia (miałem dętkę, nie zalałem opony najlepszym uszczelniaczem na świecie). Potrzebowałem jakiegoś pozytywnego bodźca, potwierdzenia, że eksperymentalne, biegowo-rowerowe przygotowania zimowe nie były błędem.
Jacek Rządca
Start na szosie 50 km/h, jak zawsze troszkę nerwowo, agresywnie przeciskałem się do przodu, żeby na jak najlepszej pozycji wjechać do lasu. Potem w lesie każdy zakręt w piasku, podjazd był okazją do przeskoczenia jedno oczko wyżej lub spadnięcia o jedną dwie pozycję. Nie wiele się zmieniło od 2012 roku. Chociaż subiektywnie powiem, że tempo jazdy 2012 vs 2017 spadło! Mam wrażenie, że kiedyś przyjeżdżała do Czarka sama mazowiecka śmietanka. Czy czasy Radka Rękawka, braci Peluchów nigdy nie wrócą? Kiedyś potrafiła się urwać kilkuosobowa bardzo mocna grupa cyborgów i oni rozgrywali wyścig między sobą. Teraz towarzystwo porozbijało się na dwa cykle, lub w ogóle przestali jeździć maratony na Mazowszu albo przerzucili się na wyścigi szosowe. Wczoraj na jak zwykle kameralnym Pucharze Mazowsza XC była mocniejsza stawka. Z tych dawnych dominatorów to był tylko Paweł Baranek jak zwykle jechał sobie wycieczkę na 3 pozycji cały czas, przed metą docisnął i wygrał Open.
Jacek Rządca
W Józefowie cały dystans MEGA (oprócz ostatnich 10 km) prowadziła jedna osoba Kamil Karwat. Reszta grzecznie jechała za nim, nikt go nie atakował mimo, że tempo nie było zabójcze i można było 20 osobową grupę rozerwać. Jestem pewien że to kwestia mojego dobrego sampoczucia. Ludzie czasami przyspieszali sobie żeby przeskoczyć do przodu, inni odpuszczali, żeby się napić. Trasa zachęcała do ataków, mnóstwo sztywnych podjazdów, zakrętów, zjazdów między drzewami, nawrotem zachęcających do ostrego przyspieszenia. Z Czarkiem Zamaną zadzwiło mnie jedno zjawisko, wyprzedzałem go kilkukrotnie, szczególnie na podjazdach a on nagle pojawiał się z przodu przede mną, jakby było 5 Czarków Zamanów w peletonie. Ani razy nie zarejestrowałem momentu w którym mnie wyprzedza, a pilnowałem agresywnie swojego miejsca w grupce. W każdym razie Czarek pięć lat temu było o dobrych kilkadziesiąt Watów mocniejszy, kiedyś jechał w grupie 30 pare km/h i organizował swoją ekipę przez telefon. Dzisiaj pod koniec pętli mega finalnie został chyba za mną, albo wyprzedziłem wszystkie Czarki , bo 15 km więcej już ich nie widziałem. 😉

Na ok. 13 km do mety na dyst. Mega w końcu znalazł się śmiałek, który wyprzedził Kamila Karwata i zaczął jechać swoim tempem. Wróciły stare czasy  Za nim skoczył Paweł Baranek i dwóch Panów APS Cosmobike ja zostałem za Kamilem, byłem już dosyć mocno podjechany. Chwile potem wyskoczyło zza nas dwóch Panów ja skoczyłem za nimi ale nie dałem rady już dospawać . Resztę 10 km trasy jechałem już sam i zrobiłem najlepszy wynik na Mazovii w życiu z czego jestem bardzo zadowolony.